Przejdź do treści (Skrót: Ctrl+Shift+5)

Nagłówek artykułów

Spotkanie / Wykład

„Fotografuję, więc jestem” – spotkanie z dr. Adamem Mazurem/ cykl „Radio na żywo – goście Moniki Małkowskiej”

Wpis archiwalny

Przez blisko półtora wieku zawód: fotograf wymagał połączenia wielu umiejętności

 

W połowie XIX wieku, gdy fotografia zaczęła się upowszechniać, wieszczono, że spowoduje to śmierć malarstwa – zwłaszcza portretowego. Nic takiego nie nastąpiło. Prawdziwą rewolucją stały się aparaty małoobrazkowe, które pozwalały chwytać „życie na gorąco”. Wtedy też wystudiowane zdjęcia z atelier zostały w tyle (choć, inie wyeliminowano ich do dziś) za „decydującymi momentami” czyli scenami chwytanymi na gorąco, w chwili, gdy zbiegiem nieprzewidywalnych wcześniej okoliczności powstawała sytuacja znacząca, wręcz symboliczna.

 

Wraz z rozpowszechnieniem inteligentnych kamer i smartfonów z odpowiednimi funkcjami fotografowanie stało się udziałem każdego, kto dysponował stosownym sprzętem elektronicznym: zdjęcie „samo się ustawiało”.

 

Współcześnie człowieka może zastąpić odpowiednio zaprogramowany robot. Zdjęcia robione przez drony rejestrują rzeczywistość „widzianą” z lotu ptaka. Powstają ujęcia niedostępne dla człowieka, któremu nie jest dane fruwać… Komputery potrafią też „portretować” (kreować?) nieistniejących ludzi. Tworzą fikcję, w którą nietrudno uwierzyć, z racji jej imitacyjnych walorów.

 

Czy to jeszcze kwalifikuje się, jako sztuka?

 

Gdzie przebiega granica między światem realnym, utrwalanym na fotografii, a ułudą, stworzoną przez cyfrę?

Czy każdy może stworzyć „swój intymny cyfrowy świat”?

Data i miejsce

Sala widowiskowa